Z czym się kojarzy Kazachstan? Yyy, stepy, konie, wielkie przestrzenie… Niektórzy dodadzą Bajkonur, inni poligon w Semipałatyńsku, a jeszcze inni zsyłkę dziadka.
A śpiewające wydmy, kaniony jak Kolorado, kolorowe skały, czy jezioro z zatopionymi drzewami? Prawie nikt. A to właśnie po to (i mnóstwo innych atrakcji) mogą tu przyjechać fotografowie krajobrazu.
Zapraszam na fotograficzną przejażdżkę po Kazachstanie. Zdjęcia powstały podczas naszej pionierskiej fotoekspedycji. Ci, którzy z nami byli, mogą czuć się usatysfakcjonowani. Qui audet adipiscitur.
Zaczęliśmy z grubej rury, od Parku Narodowego Ałtyn Emel. Na dzień dobry pojechaliśmy do kolorowych skał. Pogoda była średnia, ale następnego dnia miało padać i w ogóle nie dałoby się tu dojechać:
Padało w nocy, a rano przywitały nas piękne chmury, które sfotografowaliśmy nad malowniczymi grobowcami przedstawicieli panującego tu niegdyś klanu:
Po południu wspięliśmy się na Śpiewającą Wydmę – wspaniały piaszczysty barchan, który przy odpowiednim wietrze wydaje z siebie dźwięki. Tym razem wiatr był nieodpowiedni, za to świetnie nadawał się do uwieczniania piasku przewalającego się nad krawędzią:
Większość z nas postanowiła wspiąć się właśnie po krawędzi wydmy…
… chociaż niektórzy wybrali trudniejszą diretissimę:
Jeszcze jeden fajny motyw w tych stronach to sąsiednia góra, pomalowana w paski przez słońce i chmury:
Naszym następnym celem był Kanion Szaryński, czyli kazachskie Kolorado. Co prawda jest znacznie mniejszy, ale fotografuje się go równie dobrze.
—
Również od środka, dokąd można łatwo zejść (znacznie łatwiej niż półtora roku temu dzięki nowym schodom).
Jedziemy dalej. Górska wioska Satty to już zupełnie inny świat. Spacerując ulicami można cieszyć oko ładnymi detalami zabudowy:
Z Satty jedzie się nad jezioro Kaindy, znane z zatopionego lasu. Akwen powstał po lawinie skalnej, która w 1911 r. przegrodziła dolinę i zatamowała drogę płynącej tędy rzeczce. Sterczące z wody kikuty tworzą nietypowy pejzaż:
Można zatem pokusić się o sfotografowanie go w nietypowy, malarski sposób:
Kilka słów o kazachskich stepach. Przestrzenie są tu faktycznie imponujące. Podróż do Kazachstanu powinni zapisywać lekarze jako kurację wszystkim, którzy pracują przy komputerze – oczy wspaniale wypoczywają przy takim krajobrazie.
Na stepie można mieszkać na różne sposoby. Najbardziej popularne są skromne domki z zagrodami dla zwierząt:
Koczowniczy tryb życia Kazachów skończył się wraz z nastaniem demokracji ludowej. Dlatego widok jurt na stepie należy już do rzadkości. Tym większa radość, kiedy na takie się trafi:
Przemiły gospodarz poinformował nas, że mamy szczęście, bo jutro zwija majdan i wraca na zimę do wioski:
Jurty pięknie prezentują się na tle gór. Robiąc poniższe zdjęcie byłem przekonany, że jest na nim jedna. Potem doliczyłem się jeszcze dwóch:
W Kazachstanie konie są chyba najszczęśliwsze na świecie. Trawiaste stepy to w końcu ich naturalne środowisko:
Są tu też inni szczęśliwi mieszkańcy:
Oraz szczęśliwi fotografowie, którzy właśnie ich zobaczyli…
Osiołki zapewne też są szczęśliwe – trudno powiedzieć, czy patrzą na wielbłąda, czy na dziwadło z czymś długim przy oku…
Stepy można oglądać z wiodących przez nie dróg:
I nie tylko. My byliśmy w o tyle dobrej sytuacji, że mieliśmy do dyspozycji luksusowe terenówki, które pozwalały odkrywać bardziej dziewicze przestrzenie:
Na przykład dotrzeć nad malownicze jezioro przy granicy z Chinami, nad którym rosły wrzosopodobne rośliny, zabarwiając brzegi na czerwono.
Widok z daleka:
I z bliska:
Woda w jeziorze jest słona, a brzeg tworzy malownicze błotko:
Znad jeziora widać najwyższe szczyty Tien-Szanu – olbrzymiego pasma górskiego oddzielającego Kazachstan od Kirgistanu (i częściowo od Chin). My też je widzieliśmy, ale światło było akurat takie sobie. Górskimi panoramami mogliśmy za to napawać się w innych miejscach:
—
—
Najwięcej fotograficznych emocji wzbudził świt na przełęczy Szałkoty (ok. 3200 m n.p.m.), na którą wwiozły nas nasze dzielne Land Cruisery. Nie mniej dzielni byli fotografowie, którzy na widok fantastycznego światła zaczęli rozstawiać statywy w co bardziej efektownych miejscach (mimo przejmującego zimna):
Przedświt zabarwił niebo nad dalekim pasmem Kungej Ałatau na piękny fioletowawy kolor:
Kiedy słońce wyskoczyło znad pobliskiej góry, światło od razu zrobiło się cieplejsze:
Wszyscy czekaliśmy na pojawienie się króla Tien-Szanu, czyli pięknej piramidy Chan Tengri (Pan Nieba; 7010 m n.p.m.). Co prawda nie jest to najwyższy szczyt tego pasma, ale bez wątpienia najpiękniejszy. Chan w końcu zaszczycił nas swoim widokiem, choć nie do końca: poranne słońce zabarwiło jego zbocza na złotawy kolor, wierzchołek jednak pozostał ukryty. Dzięki superteleobiektywowi udało mi się uchwycić to złoto z odległości… ponad stu kilometrów:
Pierwsza fotoekspedycja do Kazachstanu za nami. Poniżej jej Uczestnicy – wspaniała ekipa, z którą podróżowanie było samą przyjemnością (autor tekstu w czerwonej kurtce, podpiera się ręką o step):
Za rok znowu tu przyjedziemy! Można się już nawet zapisać na stronie Klubu Podróży Horyzonty: o tutaj.
5 odpowiedzi na “Trzy kraje od nas, czyli… w sercu Azji”
Kazachstan- dziki, zróżnicowany…. step, góry, wydmy sprawiające wrażenie pustyni i te ogromne przestrzenie aż po kraj świata, zupełnie inny świat i czas . Po tych pięknych zdjęciach i tekstach już wiem- kiedyś tam chcę być 🙂 mam nadzieję, że na fotowyprawie – tak dużo możliwości uchwycenia w kadr tych pięknych miejsc i niezapomnianych chwil.
Pozdrawiam tych, którzy tam już byli i zachwycili się, szczególnie Mistrza obiektywu 🙂
Nieskończone inspiracje dla nas żółtodziobów kazachskich.
Z przyjemnością powspominałem czytając i oglądając. Dzięki Sławku, że umożliwiłeś odświeżenie wspomnień tej wspaniałej przygody, w której dane mi było uczestniczyć. M.
Tak Kasiu, to bardzo podobny strukturalnie region Kazachstanu do Stanów. Będąc tam na miejscu mieliśmy zresztą pamiętam takie same odczucia i skojarzenia. Tu Sławek jeszcze nie zamieścił zdjęcia z Kanionu Księżycowego ale równie malowniczo układają się “fałdy” piaskowca i jest równie wart obejrzenia jak i focenia zarówno z drona jak z i z aparatu. Więc serdecznie polecam warto zobaczyć na własne oczy 😉
Na pewno skuszę się na wyjazd .
Niektóre miejsca podobne do tych w USA. Dolina Śmierci ,Kanion Kolorado (och i ach)Pozostałe chyba typowe dla Kazachstanu?W każdym razie warto z Tobą podróżować.
Mistrzowskie kadry Sławek