Najsłynniejszy szkocki zamek jest żelaznym punktem programu podczas naszych fotowypraw. Do tego stopnia, że zazwyczaj fotografujemy go w różnych warunkach oświetleniowych: na przykład za dnia i wieczorem, kiedy jest ładnie podświetlany. No właśnie, podświetlany…
Tym razem też przyjechaliśmy o stosownej porze, rozstawiliśmy się ze statywami i czekamy. Obok to samo robiła inna grupka fotografów, rozmawiająca w podejrzanie swojskim języku. Okazało się, że to Czesi, więc wdałem się w pogawędkę. Jeden z nich mówił nawet po polsku. Kiedy powiedział, z której części kraju pochodzi, pochwaliłem się, że znam miejscówki w Czeskim Średniogórzu, czym sprawiłem mu dużą radość (taki jestem mądry, bo organizowaliśmy tam fotoweekend).