Za nami kolejna fotowyprawa w Dolomity i Dachstein. Trafiliśmy w okno pogodowe – ponoć wcześniej padało, a na nasz wyjazd też zrobiło się niewyraźnie. W Dolomitach zatrzymaliśmy się w miejscowości, której wcześniej nie znałem. Miało to swoje plusy i minusy – do tych pierwszych z pewnością należał namierzony przeze mnie punkt widokowy. Taki tarasik, z którego widać jezioro z wysepką i góry wokół. Trochę mały, ale jakoś się pomieściliśmy. I zaczęliśmy obserwować spektakl: tu jakaś czerwona chmurka, tam mgiełka nad lasem… W końcu wyszło słońce – w idealnym miejscu, tuż przy szczytach zamykających horyzont. Szach i mat! Takie akcje lubimy 🙂
Tag: dolomity
Podwójne góry
Dziś jako zdjęcie dnia świeżynka z ostatniej fotowyprawy w Dachstein i Dolomity. Jezioro Misurina w tych drugich słynie z dość kapryśnej pogody – często jest tu pochmurno i mało co widać. My mieliśmy szczęście, najpierw w postaci delikatnego światła na szczytach, a potem odbić tych ostatnich w spokojnej wodzie. Na spokojną wodę trzeba było jednak poczekać: przez długi czas wiał wiatr i nic się nie odbijało. Na szczęście okolice zachodu słońca zwykle oznaczają flautę: powietrze się uspokaja, a woda zamienia w lustro.
Jeszcze kilka słów o samej kompozycji: na kursach fotografii można usłyszeć, że kadr centralny jest be i że trzeba poszukiwać mocnych punktów, spiral, esek i tym podobnych formacji. Wszystko to prawda, ale odbicie w wodzie stanowi wyjątek. A kiedy w wodzie odbijają się góry to już sama radość.
Zdjęcie powyżej wygląda tak jak widziałem to miejsce, a poniżej wersja “modna” z czarnym niebem:
Wiosna w Dolomitach
W czerwcu miałem przyjemność poprowadzić fotograficzną wyprawę w Dolomity i Dachstein. Dwa alpejskie pasma na jednym wyjeździe – to było coś. Wcześniej jak jeździliśmy w Dolomity to w pakiecie z Wenecją, a jak w Dachstein – z Salzburgiem. A teraz – same góry. Chciałoby się powiedzieć – samo gęste. Niby czerwiec to już żadna wiosna, ale na wysokościach, na jakich byliśmy, lato przychodzi później.
Ta pora roku ma swoją specyfikę. Żeby zdążyć na wschód słońca, trzeba wstawać przed 4.00. A prognozy były takie, że na prawie każdy wschód trzeba było się zwlekać (to oczywiście dobrze, bo w górach z pogodą bywa różnie). No ale jak chce się mieć ciekawe zdjęcia to nie ma zmiłuj.
Wyprawy w 2020 r.
Jeżeli ktoś w przyszłym roku chciałby wybrać się na fotograficzną wyprawę, a jeszcze nie wie kiedy i dokąd, radzę przeczytać poniższy artykuł. My już wiemy! Poniżej małe streszczenie. Zapraszam do lektury. Będzie się działo!