Garmisch-Partenkirchen kojarzy się głównie ze sportami zimowymi, ale fotografowie też znajdą tu dla siebie niejedno poletko. A właściwie łąkę. Taką jak ta, na której powstały te zdjęcia. Kiedy byłem tu po raz pierwszy, myślałem, że odkryłem to miejsce dla świata fotografii pejzażowej. Pofałdowana łąka nad jeziorem, z szałasami pasterskimi i widokiem na dwa potężne masywy górskie: Wetterstein i Karwendel. Rewelacja. Niestety, nie jestem jedynym odkrywcą tego miejsca, o czym świadczy grupa rumuńskich fotografów, którzy dzielnie stawiali czoła przeważającym siłom naszej fotowyprawy. Byłem w tym miejscu po raz trzeci i za każdym razem było inne światło. Za pierwszym słońce i błękit bez chmur, za drugim mgła i zerowa widoczność (plener uratowały kozy i uroczo pachnący cap o dobrodusznej twarzy). Teraz było najlepiej: góry, mgiełki i chmury. Przydałyby się jeszcze pojedyncze lasery słoneczne, ale nie można mieć wszystkiego…
Powyżej widok gór Wetterstein, najwyższych w Niemczech. Poniżej trójka naszych fotografów poluje na Karwendel we mgle:
Tu też Karwendel i „nasza” łąka w całej krasie:
A na końcu okoliczna wioseczka, z dymem z komina uroczo stapiającym się z mgłami: