O Szkocji można bez wielkiej przesady powiedzieć, że w całości jest rajem dla fotografów, ale niektóre miejsca są jeszcze „rajsze” i szczególnie chętnie odwiedzane przez tropicieli pięknych krajobrazów. Takim miejscem jest Glen Coe – surowa dolina otoczona przez efektowne (i strasznie mokre) góry. Jej uroda fascynowała całe pokolenia brytyjskich pejzażystów, a niedawno zrobiła piorunujące wrażenie na ekipie filmowej kręcącej tu sceny Skyfalla (z Danielem Craigiem Kwadratową Szczęką zasuwającym swoim Astonem Martinem po szosie A82 u stóp trójkątnych szczytów). Nie było wyjścia – trzeba było tu przyjechać i zobaczyć te cuda na własne oczy. Astona Martina zastąpiłem Fordem Fiestą z wypożyczalni, a mniejszą kwadratowość szczęki większym stopniem owłosienia.
Tak się składa, że trafiłem na lepszą pogodę niż ekipa Bonda. Dzięki wybraniu odpowiedniej pory roku (przełom listopada i grudnia) mogłem podziwiać góry przyprószone świeżym śniegiem i oblane morderczo-krystalicznym światłem:
Metodą prób i błędów znalazłem najfajniejsze punkty widokowe. Jeden z góry:
A drugi przy małych kaskadach, dobrze znanych z albumów w rodzaju Sto najpiękniejszych widoków świata:
Dzikość terenu (po obu stronach szosy są góry i góry) sprawia, że dość łatwo można tu spotkać różne czworonogi, np. łanie:
Po opuszczeniu Glen Coe szosa wpada między mokradła. To kolejne fantastyczne miejsce widokowe, z wodą na pierwszym planie i górami na drugim:
Powyższe zdjęcie zostało zrobione w środku dnia. Światło o tej porze roku jest tam takie, jak u nas latem przed zachodem słońca i po burzy (czyli w rzadko spotykanych warunkach idealnych). Dlatego właśnie namówiłem szanowne Horyzonty i szanownych Ewę i Piotra na fotowyprawę do Szkocji pod koniec listopada…
7 odpowiedzi na “Dolina Bonda”
Tadam! Jadę! Chcę, żeby był już listopad, bo nie mogę się doczekać 🙂
Hurra! Trzeba to opić. Najlepiej whisky 🙂
I do tego szkocką 🙂
Koniecznie. Nawet na Skye jest destylarnia.
Nie da się ukryć, że widoki zapierają dech.
na szczęście powietrze świeże 😉
😉