Kategorie
Aktualności

Cuda nad kanionem

Jakoś tak się składa, że im mniejsza przyjemność z odwiedzenia jakiegoś miejsca tym lepsze przywozi się stamtąd fotografie. Prognozy pogody przed naszą wizytą w Wielkim Kanionie Kolorado były, oględnie mówiąc, mało optymistyczne: intensywne opady, burze i okolice zera stopni. Nigdy o tej porze roku na coś takiego tu nie trafiłem, przynajmniej jeśli chodzi o temperatury – bardziej normalne jest chodzenie w krótkim rękawie.

Pomyślałem sobie, że to może być trudny, ale owocny dzień… Opady to może niekoniecznie marzenie fotografa, ale burze oznaczają fronty, czyli jakieś słońce też powinno się pojawić. No a zimne powietrze to przejrzyste powietrze – a taka mieszanka stwarzała stwarzała spore szanse na coś ciekawego.

Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania pod każdym względem. Było obrzydliwie zimno, tak do szpiku kości. Kilka razy nas zlało, chociaż przed największymi opadami zdołaliśmy się ukryć. A światło, no cóż… było niesamowite. Jeśli ktoś marzył o zrobieniu pocztówkowej fotografii w pełnym słońcu, mógł wejść do sklepu z pamiątkami i kupić widokówkę. Albo, mniej elegancko, zrobić jej zdjęcie. My mieliśmy do dyspozycji dramatyczne niebo, sceny zmieniające się co kilkanaście sekund, przebłyski światła, niekiedy za kotarami deszczu i nawet kawałek tęczy. To była najciekawsza pogoda w Wielkim Kanionie, na jaką trafiłem. A w następnych dniach na szczęście zaczęło się ocieplać…

6 odpowiedzi na “Cuda nad kanionem”

Pogody zamówić się nie da, ale umieć patrzeć i uchwycić tak piękne i ulotne chwile to sztuka do której trzeba mieć talent
i szczęście

To się nazywa mieć szczęście do aury pogodowej!!! Dla takich chwil , zdjęć, mogłabym nawet za ocean polecieć ;))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.