Powyższe zdjęcie można potraktować jako zapowiedź laotańskiej galerii (i programu fotowyprawy, który też niedługo opublikujemy). Zrobiłem je nad brzegiem Mekongu w Luang Prabang, czyli “laotańskim Krakowie”. Trochę wyżej stał przesympatyczny dziadek i dyskretnie mi kibicował. Po zakończeniu akcji podszedłem do niego i mruknąłem fin de la journée, czy coś w tym rodzaju, a on odparł z zadumą: fin de la journée et fin de la vie.
Kategorie