Miałem przyjemność wziąć udział w warsztatach fotograficznych „Czarowne Świętokrzyskie”, zorganizowanych przez Digital Foto Video, a raczej jej niezłomnych redaktorów i prowadzonych przez miejscową czarownicę (z licencją!). W programie były m.in. ruiny zamków (sztuk trzy), wielki piec, czyli labirynt fotogenicznych rur, wihajstrów i wąskich pasaży oplatających gigantyczne kominy, dostojne –arze w klasztorze w Wąchocku (wirydarz, refektarz, kapitularz) oraz mgliste wschody słońca na podmokłych łąkach. Te ostatnie wiązały się ze wstawaniem o 3.10, żeby zdążyć na najlepsze światło – na szczęście można było potem odespać w minibusie, bo czarownica miała chrypę i za dużo nie mówiła 🙂
Atmosfera była rewelacyjna, jak zwykle podczas spotkań ludzi, którzy dzielą wspólną pasję. Na końcu każdy wytypował kilka swoich zdjęć, a prowadzący zorganizowali konkurs połączony z omawianiem każdego kadru. Zabawa była świetna, o czym może świadczyć fakt, że nikt nie wyemigrował do sąsiedniej sali, w której akurat w TV leciał mecz Polska–Czechy.
Parafrazując powiedzenie „jeden widok wart tysiąca słów” po warsztatach nasunęło mi się spostrzeżenie: „jedno spotkanie w realu warte tysiąca spotkań online”.
Na zdjęciu dolina Kamiennej w okolicach Wąchocka, sfotografowana w czasie gdy normalni ludzie jeszcze śpią.
4 odpowiedzi na “Czarownice w wielkim piecu”
Ależ ja zawsze wstaję skoro świt! O dziesiątej to już na mur beton jestem na nogach 🙂
Mam nadzieję, że Twój czarowny głos powrócił 😉
powrócił 😀
uff, co za ulga 🙂
chrypkę? 🙂 Zapalenie krtani jak się okazało :))
Ciekawe czy zaraziło Cie to chęcią wstawania skoro świt :-))